We wczorajszym meczu sparingowym z Piastem Gliwice, kontuzji doznał pozyskany niedawno z Jagiellonii Białystok, obrońca Krzysztof Król. Jak podaje dziennik "Sport", lewego defensora Polonii Bytom czeka najprawdopodobniej około 2-3 tygodni przerwy od treningów, powodem jest uraz kostki. Wiele wskazuje zatem na to, że w pierwszym składzie przeciwko GKS-owi Bełchatów wybiegnie Błażej Telichowski.

Wczorajszego wieczoru odbyła się długo oczekiwana przez kibiców, prezentacja drużyny Polonii Bytom przed rundą wiosenną obecnego sezonu. Jako miejsce wybrano CH "Agora", początek imprezy zaplanowano na 18:30, a jako pierwsza zaczęła zabawiać publikę orkiestra dęta "Bytom". Kilka minut później pojawili się główni bohaterowie, którzy przyjechali... zabytkowym tramwajem! Spotkanie poprowadził znany dziennikarz, Robert Walczak z TVP, a poza samą prezentacją zespołu, na scenie podziwialiśmy również urodziwe cheerleaderki Polonii oraz hip-hopowy duet BCH.

Do rozpoczęcia ligi pozostał niespełna tydzień, wczoraj byliśmy świadkami dwóch ważnych wydarzeń z udziałem Polonii Bytom. Najpierw przy Olimpijskiej odbył się ostatni przed rundą rewanżową mecz sparingowy, który zespół Roberta Góralczyka zremisował z Piastem Gliwice 0-0, natomiast w godzinach wieczornych, w CH "Agora" miała miejsce prezentacja zespołu. Na początek galeria z pierwszego wydarzenia, autorem zdjęć jest H@rrY.

W miniony czwartek, Krajowa Izba ds. Rozwiązywania Sporów podjęła decyzję o rozwiązaniu bez orzekania winy kontraktu 22-letniego obrońcy Mateusza Kamińskiego, który był związanym umową z Polonią Bytom. Jak podaje "Dziennik Zachodni", młody zawodnik ma zamiar odwołać się od tej decyzji, gdyż zależy mu na... orzeczeniu winy bytomskiego klubu! Wiele wskazuje zatem na to, że sprawa będzie się jeszcze ciągnęła długo...

Ostatni sparing Polonii Bytom przed rundą wiosenną można określić jednym słowem: "beznadzieja". Dzisiejszym rywalem zespołu Roberta Góralczyka był pierwszoligowy Piast Gliwice, prowadzony przez dobrze znanego i lubianego w Bytomiu Marcina Brosza. Obie ekipy starały się jak mogły, żeby piłka nie trafiła do siatki, zawodnicy pudłowali niemiłosiernie, a dokładne podania można policzyć na palcach obu rąk. Zgromadzeni kibice nie ujrzeli jednak ani jednej bramki, jedynym pocieszeniem jest fakt zachowania "czystego konta" przez bramkarzy. Oby w lidze było lepiej.