/p>

Stadiony są bezpieczne, frekwencja rośnie
Wpisany przez cloner   
czwartek, 02 czerwca 2011 11:45

W sezonie 2010/2011, stadiony polskiej ekstraklasy odwiedziło łącznie 1 975 422 widzów, jest to wzrost aż o 67% w porównaniu z sezonem 2009/2010. Nijak się ma ta frekwencja zatem, do zamykania stadionów (a także sektorów gości) przez rząd Donalda Tuska, który twierdzi że stadiony są niebezpieczne, a "kibole" muszą zmienić swe postawy. Na łamach majowego numeru miesięcznika "Nowe Państwo", socjolog dr Jerzy Dudała stwierdził, że "ten rząd się kibiców po prostu boi, dlatego że są to ludzie idei, którzy potrafią się zorganizować i w sposób prześmiewczy ukazać nieudolność rządzących".




"Twierdzenie, że stadiony są niebezpieczne z powodu kibiców jest nie fair wobec tzw. przeciętnego obywatela. Wytwarza się w ten sposób niepotrzebną atmosferę strachu, bo znakomita większość meczów przebiega spokojnie. Do awantur dochodzi sporadycznie, choćby w porównaniu z latami 80. i początkiem 90. Środowisko kibiców, nawet najbardziej zagorzałych, rządzi się swoimi zasadami i dostrzega negatywne rzeczy. Na przykład odmawia się współpracy z fanami obu klubów krakowskich, bo używali noży czy maczet. A to już nie ma nic wspólnego z prawdziwym kibicowaniem. Ci ludzie rozpoznają złe rzeczy i potrafią o nich głośno mówić. Pamiętajmy też, że w polskiej piłce była wielka korupcje, mecze 'ustawiane' na niespotykaną skalę, bardzo marny poziom sportowy, a kibice przychodzili na skanseny zamiast stadionów, traktowani jak bydło, bo nawet nie było toalet. Pytam, dzięki komu, jeśli nie tym ludziom, nazywanych dzisiaj pogardliwie "kibolami", utrzymałyby się kluby? Kto zapełniał trybuny, kupował bilety? Gdyby nie oni, na stadion nie przyszedłby pies z kulawą nogą. I powinniśmy im za to dziękować. Są najlepsi w polskiej piłce. To jedyny towar eksportowy, który mamy. Bo piłka jest dziadowska. Stadiony i działacze też" - powiedział dla "Nowego Państwa", dr Jerzy Dudała.


Cały wywiad w majowym numerze, polecamy!



źródło: Nowe Państwo