/p>

Wspomnienia z historii: "od autora"
Wpisany przez BOGDAN   
środa, 31 marca 2010 00:01

Drodzy „przyjaciele po szalu”, gdy ostatnio przeczytałem wiadomość o śmierci starszego kibica podczas meczu Polonii Bytom z Legią Warszawa na naszym stadionie po raz kolejny nasunęły mi się refleksje o przemijaniu, kolejnych zmianach „kibicowskiej” warty oraz konieczności ocalenia od zapomnienia naszej polonijnej, dość chlubnej, przecież w tym temacie historii i tradycji.



Pamiętam, że bardzo podobne odczucia miałem po przeczytaniu na forum SKK (Stowarzyszenie Kibiców Polonii) o przedwczesnym odejściu mojego przyjaciela, wielkiego kibica a później prezesa Polonii, Janusza Grześko. Wiedziałem, że wcześniej opuścili nas m.in. Leon Karpacz i Wacek Tomaszek. Pomyślałem sobie wtedy, że jeśli ja się do jakiegoś spisania wspomnień nie zabiorę to być może nikt inny tego nie zrobi, tym bardziej ze czas nieubłaganie upływa, naocznych świadków jest coraz mniej a i pamięć już nie ta, co kiedyś!

Właśnie wtedy narodziła się u mnie myśl o napisaniu książki na ten temat. Z lekkim zażenowaniem i bijąc się w piersi muszę przyznać, że mimo dobrych chęci z mojej strony oraz deklaracji pomocy ze strony różnych ludzi (zarówno z „tamtych czasów”, jak i młodzieży oraz SKK) jak do tej pory raczej na „dobrych chęciach” się kończyło i niewiele się z tego „urodziło”. Wiele razy się do tego opracowania zabierałem, ale jakoś zawsze kończyło się... w koszu.

Niedawno pomyślałem, że być może koncept opracowania książkowego mnie przerósł, może do zmobilizowania siebie potrzebuje mniej oficjalnej i „całokształtowej” formy? Wtedy wpadłem na pomysł, iż takie wspomnienia można by opublikować (na razie?) w „kawałkach” korzystając np. z nieoficjalnego portalu internetowego kibiców Polonii Bytom i uprzejmości jego redaktora.

Nie podlega dziś dyskusji, że zalążki „nowożytnego” ruchu kibicowskiego w Polsce wywodzą się z naszego klubu i ludzi z nim związanych. Jestem dumny, że dane było mi być częścią tego „zjawiska”, jestem dumny, że znałem i przyjaźniłem się z ludźmi, którzy tą historię tworzyli. Niestety większości z nich już wśród nas nie ma. Również z myślą o nich czuje się w obowiązku tamte ciekawe czasy i ludzi tworzących historie w miarę rzetelnie opisać i powspominać.


W kolejnych odcinkach postaram się się ogólnie naszkicować „klimaty kibicowskie” z czasów, gdy „to wszystko się zaczęło” (przełom lat 60. i 70. poprzedniego stulecia!), historię powstania nowej „jakości kibicowania” (eliminacja trąbek, śpiewy, flagi itp.), pierwszych gadżetów, zorganizowanych wyjazdów, powstania pierwszego Klubu Kibiców, pierwszych przyjaźni z kibicami innych drużyn (to, co obecnie nazywane jest „zgodami”) oraz tej „drugiej strony kibicowskich przygód”, czyli naszych spotkań i układów z kibicami innych drużyn (włączając takie, o których obecnie powiedzielibyśmy „kosy”). Jako „produkt uboczny” tych rozważań mam nadzieje, że uda mi się przybliżyć sylwetki ludzi za to „odpowiedzialnych”, dla których wtedy Polonia (podobnie jak dla wielu z Was obecnie) znaczyła „więcej niż życie”.

Będzie to relacja pisana z mojego punktu „widzenia i siedzenia”, w oparciu o fakty tak, jak ja je pamiętam i czuję oraz o niektóre (zachowało się bardzo niewiele) „materiały źródłowe”, czy też rozmowy z innymi starszymi kibicami Polonii. Z powyższych względów będzie tutaj prawdopodobnie „dużo za dużo” o mnie, ale nie widzę innej metody na opisanie osobistych wspomnień i odczuć, za taka wymuszona „promocję” mojej osoby wszystkich czytelników gorąco przepraszam. Choć oczywiście będę się starał zachować obiektywizm, może nie zawsze mi się to do końca udać, bo i moje serce dla Polonii do dziś mocniej bije i jak zwykliśmy mówić: „krew mam niebiesko-czerwoną”.

Mój ulubiony nauczyciel zwykł mawiać: „jeśli nie wiesz od czego zacząć, najlepiej zacznij... od początku!".





A zatem, najpierw się może się krótko przedstawię. Nazywam się Bogdan Kurek, urodziłem się w 1955 roku w Bytomiu (Grossfeld), gdzie skończyłem Szkołę Podstawowa nr 12 (nieistniejąca) oraz Technikum Elektroniczne. Moje najważniejsze i najprzyjemniejsze wspomnienia z tych lat nierozerwalnie związane są z Polonią, z ruchem kibicowskim oraz z ludźmi z nim związanymi. Byłem jednym ze „współwinnych” wielu prekursorskich zmian w tym ruchu oraz jednym z założycieli i prezesem pierwszego w Polsce Klubu Kibiców. W latach późniejszych (podczas studiów) mieszkając poza Bytomiem, zaangażowałem się w „małą politykę”. Po stanie wojennym (którego większą część spędziłem w internowaniu) wyjechałem z Polski i od tego czasu mieszkam na emigracji (najpierw w USA, potem w Niemczech, obecnie w Kanadzie).

W kolejnym odcinku spróbuję opisać kibicowanie w Polsce w latach 60. oraz początek mojej (i moich przyjaciół) przygody z Polonią Bytom.



autor: BOGDAN